Lubię ciasta drożdżowe. Tym razem chciałam wykorzystać drożdże, które rok temu zamroziłam (w czasie kiedy brakowało papieru toaletowego). Typowy eksperyment. Udało się. Takie malutkie ślimaczki z wiśniami i czekoladą. Słodkie, pyszne i nie wymagające dużo pracy. Są takie niewinne, że bezwiednie się po nie sięga. Pasują z kawą lub, jak ktoś lubi, ciepłym mlekiem.
Ciasto:
15 g świeżych drożdży (u mnie mrożone, bez rozmrażania)
70 ml ciepłego mleka
250 g mąki pszennej
1 duże jajko
50 g oleju lub rozpuszczonego schłodzonego masła
40 g cukru
pół łyżeczki cynamonu
Nadzienie:
garść czekoladowych groszków do ciasta
słoik wiśni do ciasta (u mnie domowe wiśnie w cukrze, trochę zbyt słodkie), dobrze odcedzonych z soku
opcjonalnie kilka łyżek wiśni w żelu
Lukier:
cukier puder
sok z cytryny, woda
Z drożdży, łyżeczki cukru (odjętej z cukru do ciasta) i mleka zrobić rozczyn. Odłożyć w ciepłe miejsce. Świeże drożdże szybko się spieniają, mrożone potrzebują więcej czasu.
Do miski miksera przesiać mąkę, dodać jajko, olej, cukier, przyprawy. Dodać wyrośnięty rozczyn. Wyrobić ciasto.
Miskę odłożyć w ciepłe miejsce, przykryć ściereczką na około 1 godzinę. Ciasto z mrożonymi drożdżami potrzebowało trochę więcej czasu.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na posypany mąką blat lub stolnicę, lekko zagnieść, rozwałkować na prostokąt grubości ok 0,5 cm.
W ciasto lekko wgnieść czekoladowe groszki, wyłożyć wiśnie, ewentualnie kilka kleksów wiśni w żelu. Zawinąć w rulon z dłuższego boku. Pociąć na ok 8-9 kawałków.
Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Odłożyć w ciepłe miejsce na ok 30 minut.
Nagrzać piekarnik na 170 stopni góra - dół.
Piec około 25 minut (u mnie, po 15 minutach muszę odwracać blachę, bo piekarnik nierówno grzeje).
Przestudzić, jeszcze lekko ciepłe pokryć lukrem.
Lukier:
3 duże łyżki cukru pudru
wody lub soku z cytryny dodawać po łyżeczce i ucierać do uzyskania oczekiwanej konsystencji.
My lubimy jak spływa z bułeczek.
Smacznego
Komentarze
Prześlij komentarz