Wołowe kotlety mielone

To takie tradycyjne danie, kiedyś odświętne, teraz  zwyczajne. Lubimy je jako danie obiadowe, w kanapce na ciepło i pokrojone na plasterki. Nie smażę ich na patelni do końca, ale o tym dalej. Piekarnik też się przyda.

500 g mięsa wołowego mielonego poniżej 20% tłuszczu
pół dużej czerwonej cebuli (może być biała)
1 bułka kajzerka namoczona w mleku lub wodzie
1 jajko
1 łyżka musztardy
1 łyżeczka soli
pieprz
1/4 szklanki zimnej wody
bułka tarta do obtoczenia
tłuszcz do smażenia (u mnie smalec gęsi)

Piekarnik na 150 stopni
Cebulę pokroić na drobną kostkę. Mięso dobrze wyrobić ręką z cebulą, odciśniętą z płynu bułką, jajkiem, musztardą i przyprawami. Wodę dolewać partiami i wyrabiać. Mięso ma ją wchłonąć. Będzie lekko luźne, ale dzięki temu kotlety będą mniej zbite.
Obtoczyć w bułce tartej (w mojej jest dodatek mielonych orzechów, migdałów, parmezanu - zależnie od fantazji).
Obsmażać krótko z dwóch  stron, na złoto, na tłuszczu. Odkładać na naczynie do zapiekania w piekarniku.
Piec 15 minut. Dzięki temu będą miękkie w środku ładnie zapieczone z zewnątrz.
Dzisiaj zjedliśmy je z sałatką ziemniaczaną z ogórkami kiszonymi. Prosta i pyszna.
Smacznego.