Jest niewiele ryb, które lubię i to nie ze względu na ości. Po prostu kilka razy zdarzyło mi się trafić na nie do końca świeże. Do tego świadomość jak hodowane są łososie w Norwegii prawie zupełnie zniechęciła mnie do tego gatunku. Halibuta udało nam się kupić na miejscowym targu prosto z samochodu chłodni.
Halibut, najlepiej ze skórą (nasz kawałek ważył około 1 kg)
2 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki sosu rybnego
sok z połowy cytryny
koperek
czosnek granulowany
Piekarnik nagrzać do 220 stopni góra - dół.
Skórę naciąć w kratkę, rybę posmarować mieszanką oleju, sosu rybnego i soku z cytryny, następnie natrzeć przyprawami. Ułożyć w naczyniu do zapiekania, nie przykrywać.
Piec około 20 minut w zależności od wielkości ryby. Smacznego.
Halibut, najlepiej ze skórą (nasz kawałek ważył około 1 kg)
2 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki sosu rybnego
sok z połowy cytryny
koperek
czosnek granulowany
Piekarnik nagrzać do 220 stopni góra - dół.
Skórę naciąć w kratkę, rybę posmarować mieszanką oleju, sosu rybnego i soku z cytryny, następnie natrzeć przyprawami. Ułożyć w naczyniu do zapiekania, nie przykrywać.
Piec około 20 minut w zależności od wielkości ryby. Smacznego.
Komentarze
Prześlij komentarz